Liczba unikalnych odsłon 1 076 101 / Liczba aktywnych Użytkowników 7000
Boskie Buenos Aires
Chcę jeszcze raz pojechać do Europy. Lub jeszcze dalej do Buenos Aires.
Tyle się można nauczyć podróżując. Podróżować podróżować jest bosko.
Ciągle pan pyta co sądzę o mężczyznach. Ach proszę pana jaki pan jest ciekawski. Naturalnie myślę o mężczyznach.
Ale teraz muszę jechać do Buenos Aires.
Kiedy wybrali mnie syreną morza. Zaprosili mnie do pierwszej klasy. Częstowali mnie szampanem
Ja uwielbiam szampana w Buenos Aires, Buenos Aires, Buenos Aires, Buenos Aires, Buenos Aires.
.....
.....
U naszych stóp stolica Argentyny, magiczne owiane legendą boskości Buenos Aires. Ogromna metropolia rozciągnięta na wybrzeżu Atlantyku, panuje tu łagodny klimat i głównie dlatego to w tym miejscu osiedlali się zarówno rdzenni indianie jak i hiszpańscy osadnicy. To oni, w hołdzie dla przyjaznych warunków atmosferycznych tego obszaru nadali miastu nazwę Buenos Aires czyli Dobre Powietrze.
Pierwsza hiszpańska osada została założona w 1536 roku przez ekspedycję poszukującą złota prowadzoną przez Pedro de Mendozę, którego pomnik stoi w centrum miasta. W 1541 roku osadnicy opuścili miasto by wrócić ponownie w 1580 roku, tym razem pod wodzą Juana de Garaya. Buenos Aires było stolicą kolonii hiszpańskiej od 1617 roku a od 1776 zostało stolica wicekrólestwa La Platy, wreszcie od 1826 roku jest stolicą Argentyny.
.....
.....
.....

Podróże życia. Argentyna - Interaktywny przewodnik podróżniczy (ebook) – sklep.followmyflow.com.pl
.....
Zaraz po pysznym śniadaniu w hotelu wychodzimy na miasto. Dziś jest gorąco, wręcz upalnie. Wskakujemy w krótkie spodenki i sukienki. Jaka to odmiana po chłodach niby letniej Patagonii, jedyne co nam się przydaje zawsze i wszędzie w argentyńskim klimacie to okulary słoneczne :).
.....
.....
Tym razem w totalnie letnich kreacjach i zaopatrzone w mapę udajemy się na wyprawę po najbardziej znanych miejscach w stolicy Argentyny. Mamy kilka punktów, które koniecznie chcemy zobaczyć, taki turystyczny must have, ale mamy też miejsce na spontaniczne atrakcje, jak pokaz tanga czy kolacja nad brzegiem rzeki. Generalnie zwiedzamy miasto swoim tempem, bez pośpiechu, robimy sobie przerwy na kawę czy lunch. Chodzi przecież o to, aby podróż po mieście była jednak przyjemna, żeby poczuć atmosferę i nie zatracić się w szale turystów "odhaczaczy".. Bardziej od listy zabytków Interesuje nas puls miasta, jego atmosfera i rytm, coś co bardzo trudno poznać tylko z lektury przewodników.
.....
.....
Po tych dniach spędzonych w ramionach dzikiej natury, nieraz w kompletnej ciszy a zwykle w odgłosach dzikiej przyrody, pierwsze godziny spotkania z wielkim boskim Buenos są jak zderzenie z pędzącym pociagiem. Buenos Aires jest głośne, napastliwe i wymaga ciągłej uwagi. Nie pozwala skupić się na niczym innym poza sobą. Chce nas pochłonąć, jest zazdrosne o naszą atencję. Z początku czujemy przesyt, czujemy jakby Buenos chciało nami zawładnąć, porwać nas w swój wir. To dziwne uczucie, zwłaszcza po spotkaniu z żywiołami natury. A może właśnie dlatego to wrażenie jest aż tak dojmujące. Może gdyby nie Patagonia i lodowce, chłodne wody kanału Beagle na Końcu Świata, Buenos Aires nie wydawałoby się nam tak natarczywe i głośne, wręcz przytłaczające.
.....
.....
Co jeszcze nas zaskakuje? Tłumy ludzi, wszędzie ogromne tłumy, po pustkowiach patagońskich krain to wręcz nienaturalne, ale przecież jesteśmy w królestwie człowieka.
Mamy wszystko co oferują duże metropolie, pałace, galerie, szerokie ulice, promenady, centra handlowe, stare uliczki, rozległe place i parki. Porzucamy więc melancholię i tęsknotę za czystą i piękną przyrodą, idziemy się przekonać na własnej skórze jaki to rodzaj boskości leży w naturze tego miasta. Czy jest to miasto wyrozumiałe, a może kapryśne, czy bliżej mu do bogów Olimpu czy raczej do indiańskich bożków wyrażających nieujarzmione siły natury, a może wyższość i niedostępność bogów wielkich religii monoteistycznych. A może wszystkiego po trochu, tak jak historia tego miejsca.
.....
.....
Pierwszy dzień chodzimy po mieście, głównie po jego najbliższych dzielnicach. Najpierw idąc ulicą Av. de Julio dwiedzamy słynny pałac prezydencki Casa Rosada na Plaza de Mayo oraz katedrę, w której służył jako kardynał obecny papież Franciszek. Przed wejściem roi się od bezdomnych. Zresztą w Buenos można spotkać sporo bezdomnych lub bardzo biednych ludzi, co robi naprawdę przygnębiające wrażenie.
.....
.....
Idąc dalej dochodzimy pod słynną cerkiew i stojący niedaleko w parku pomnik założyciela miasta Pedro de Mendozy. Tuż obok znajdujemy jeden z najstarszych barów w Buenos Aires. Jest akurat pora lunchu więc korzystamy z okazji aby zjeść w nim coś słodkiego i wypić wyśmienitą kawę. Przy tym upale naprawdę niczego innego nawet nie przełkniemy.
.....
.....
Po tej słodkiej przerwie udajemy się wąskimi, zabytkowymi uliczkami na spacer. Mijamy sklepy z antykami, pamiątkami, targ. Uliczki są wąskie, brukowane, z obu stron objęte ramionami zabytkowych kamienic. Klimat bardzo przypominający Centro Storico w Neapolu, nie ma tylko sznurków z praniem. W sumie coś w tym jest, w końcu wielka fala emigrantów do Argentyny pochodziła z Włoch. Ciekawostką jest to, iż Buenos Aires jest też największym skupiskiem Polonii w całej Ameryce Południowej.
.....
.....
.....
.....
.....
.....
.....
.....
.....
.....
Don't cry for me Argentina
.....
.....
.....
.....
.....
.....
.....
Nasza podróż po Argentynie dobiega końca właśnie w boskim Buenos Aires. Aż trudno uwierzyć!
Czy jest nam smutno? To dziwne ale tak naprawdę nie, bo wszystkie czujemy się bogatsze o niezwykłe doświadczenie tej wyprawy.Była to wyprawa cudowna, wspaniała, ekscytująca i inspirująca. Zrealizowałyśmy ją same, przy wsparciu najbliższych, na nasze czterdzieste urodziny. Ofiarując sobie przygodę życia odważyłyśmy się na wyjście ze strefy komfortu. Dla każdej z nas było to inne doświadczenie ale dla każdej równie pouczające i odkrywcze. Odbyłyśmy podróż na Koniec Świata i z powrotem. Odbyłyśmy też podróż w głąb siebie i to co tam ujrzałyśmy pozwoliło nam otworzyć wiele drzwi do nowych możliwości.
Było warto! Sekret Argentyny i boska moc Buenos Aires musi chyba na tym polegać, że w człowieku rodzi się przekonanie, iż wszystko jest po coś a niemożliwe zwyczajnie nie istnieje!
.....
.....
.....
Więcej ciekawych artykułów znajdziecie tutaj: ARGENTYNA & Podróże
Tworzymy indywidualne plany podróży. Podaj nam tylko miejsce i termin, a ułożymy dla Ciebie podróż życia.
Kliknij w ikonkę Social Media i zaobserwuj nas na
Instagramie @followmyflowlifestyle & Facebooku @followmyflowlifestyle
Zapraszamy na nasz kanał na You Tube: Follow My Flow Life Style
.....
* waluta; argentyńskie pesos, na miejscu płacimy też dolarami amerykańskimi, wymiany walut najlepiej wykonywać sprzedając $ w autoryzowanych kantorach.
* cena za obiad w restauracji: około 50 zł za osobę
* bezpieczeństwo; W Buenos są dzielnice gdzie czujemy bardzo bezpieczne, w pobliżu naszego hotelu, dzielnice nad rzeką. Ale są też dzielnice, których nie poleca się na samodzielne zwiedzanie, jak na przykład sąsiedztwo stadionu La Boca. My nie igrałyśmy z losem, w zakresie tego gdzie można bezpiecznie zwiedzać liczyłyśmy się ze zdaniem mieszkańców miasta.
* kraj przyjazny rodzinom z dziećmi: na miejscu są wszystkie wygody, ciepła woda, toalety, infrastruktura, jest czysto, nie ma się czego obawiać.
* wymagania medyczne, szczepienia; nie szczepiłyśmy się na nic.
* poziom hoteli: spałyśmy w bardzo przystępnym cenowo hotelu 3* Hotel Boca Juniors by Design, w centrum. Jest to flagowy klubowy hotel drużyny piłki nożnej Boca Juniors. Na miejscu było pyszne śniadanie, SPA, sauna i bardzo oryginalny wystrój poświęcony historii tego kultowego w Argentynie klubu. Polecamy też z powodu fantastycznej lokalizacji, zarówno na nogach jak i taksówką wszystkie punkty turystyczne miasta były dostępne. W standardach europejskich to hotel zdecydowanie na 4*. Zdecydowanie atrakcja dla fanów piłki nożnej.
* rodzaj diety / restauracje (do polecenia): jedzenie głównie w oparciu o tradycję argentyńskiej kuchni: owoce morza i kuchnia na bazie włoskiej. Pyszne warzywne zupy i doskonałe wino. Oczywiście można też zamówić słynne wołowe argentyńskie steki.
Uwaga; Na początku tekstu użyto fragmentu piosenki "Boskie Buenos". Autorzy utworu: Olga Jackowska / Marek Jackowski. Na końcu tekstu użyto fragmentu piosenki z musicalu Andrew Lloyd Webber "Evita" "Don't cry for me Argentina".
By accepting you will be accessing a service provided by a third-party external to https://followmyflow.com.pl/