Omiš & Stanici - wakacje w Chorwacji


Podróż do Chorwacji jest trochę jak… wypad gdzieś w najbliższe okolice.  Niby to taka „zagranica", a niby nie. W zasadzie to jest tam jak w domu. Ludzie podobnie mówią, ich obyczaje wcale nie różnią się tak bardzo od naszych, tylko morze jest trochę bardziej poszarpane w linii brzegowej. No i nikt nie chodzi po plaży wykrzykując „Lody, lody dla ochłody!" albo „Żono, żono, namów męża, jagodzianka wskrzesi węża!". No właśnie, nikt nie wydziera się na całe gardło i nie próbuje nam wcisnąć tony jedzenia, dreptając przez piaski szerokiej plaży tam i z powrotem. Tylko żar lejący się z nieba jest bardziej dotkliwy, jakby nie dało się przed nim schronić czy uciec. 

.....
.....

Nigdy nie utożsamiałam wyjazdu do Chorwacji z wyjazdem za granicę. Pakowanie się, z krążącym gdzieś z tyłu głowy satelitą o nazwie Chorwacja, też nie sprawiało mi dużo frajdy. I wiecie co? Zakochałam się od pierwszego wejrzenia!

.....
.....

Już zdawało się, że tutaj nigdy nie dojedziemy. W tym roku podróż była dla mnie szczególnie okrutna - podróżowanie w piątym miesiącu ciąży, można powiedzieć, że… ciąży. Jak cholera ciąży! Trochę jak kamień, który nosisz gdzieś w okolicy swojego żołądka, no może ciut niżej, ale taki niespokojny kamień, wiercący fikołkami dziurę w jamie brzusznej. Jazda samochodem zapakowanym po czubki błyszczących w słońcu relingów, z dwójką dzieci i jednym siedzącym razem ze mną - na moim miejscu!, to już jest przesada. I dystans Polska - Chorwacja zaczął się wydłużać, a obrażony nie wiadomo na co czas, stał jak zaklęty w miejscu.

.....
.....

W końcu, po uporczywych kilkunastu godzinach dotarliśmy. Stanici. Nasze samochody, bo nie byliśmy sami, a w cztery rodziny, stanęły na poboczu drogi. Po prawej stronie drogi rozciągał się niesamowity widok. Staliśmy i patrzyliśmy jak zahipnotyzowani na zachodzące słońce - właśnie po to przemierza się świat nie bacząc na trudy podróży. 

.....
.....

Po takie widoki, po powiew ciepłej bryzy znad morza, po zapach wszędobylskich oleandrów, które rosną tutaj jak opętane i mamią słodką, różową bądź białą wonią przechodniów. I to są widoki, że można się natychmiast zakochać! Nieodwracalnie, na zabój. Choć chwilę później miałam ochotę zabić tego kto znalazł tę miejscówkę ;).

.....

Stanici

.....
.....
Jak usytuowane jest Stanici? Góra obmywająca swoje nagie stopy w morzu, szeregi jasnobarwnych domów wybudowanych na jej stoku, główna ulica biegnąca po grzbiecie i wyznaczająca kolorowym znakiem przystanek Stanici. Żeby dojść na plażę musisz zejść po wąskich schodach aż na żwirową plażę. 
.....
.....
A schodów to ja nie pamiętam ile było - 200, 300? Schodzenie to jeszcze pikuś, ale wyjście na górę, czyli dokładnie tam, gdzie przebiegała droga i gdzie zaparkowaliśmy samochody, to było wyzwanie!
.....
.....
Dobrze, że wszyscy byli szczupli i wysportowani… Oprócz mnie, bo zaczynałam się robić gruba jak wieloryb. Piąty miesiąc. Taaa. To przecież nie widać. K…wa! Widać! Na całe szczęście zostałam szarmancko wykluczona z noszenia bagażu, a rycerze w zbrojach błyszczących od potu biegali na górę i na dół znosząc walizki, walizeczki, parasole plażowe, torby z dmuchawcami, torby z grabkami, łopatkami, wiaderkami, maskami do snorklingu. Uff!
.....
.....
Stanici skradło nam serca od pierwszego wejrzenia. Białe, jedno lub dwupiętrowe domki zatracone wśród gęstej bujnej roślinności. Drzewa soczysto-zielone rozpościerały swoje szerokie ramiona dając spore wytchnienie od upałów. W lipcu i sierpniu jest tu bardzo gorąco. Nasz dom był położony w pierwszej linii brzegowej. Dwa schodki do pokonania i jesteśmy na plaży ;).
.....
.....
Taras wychodzący wprost na plażę pozwalał na ciągłą, ale nie uporczywą obserwację dzieci. Czas zawieszony w parnym, ciężkim powietrzu, nic sobie nie robiąc z upływających sekund, huśtał się leniwie na hamaku. Popołudniowa kawa, wylegiwanie na leżaku, skoki (tych co mogli) do krystalicznie czystej wody. Bajka. I te wyprawy po małże odłupywane od skał. Mieliśmy kolację ze świeżutkich owoców morza. Nie powiem - trochę czasu to zajmowało - wyławianie, oczyszczanie, duszenie z zieloną pietruszką i czosnkiem. Ale takiej kolacji to nie powstydziłaby się restauracja z gwiazdką Michelin.
.....
.....

Co można robić w Stanici? Leniuchować, plażować, mierzyć się z falami na łódkach, pływać, łowić ryby i wydrapywać małże wrośnięte w skały. Jednym słowem odpoczywać, ale można również przejść się po górskich szlakach albo zwiedzić pobliskie miasta Omiś, Trogir czy Split.

.....
.....

Omiš

.....
.....

Stanici leży na wyciągnięcie dłoni od Omiša. Myślę, że to jedne z najbardziej urokliwych miejsc do zamieszkania. Z jednej strony położone nad morzem, z drugiej u podnóża gór przeciętnych wstęgą rzeki Cetina. To tak jakby mieć dwa w jednym: i szczyty i morskie głębiny.

.....
.....

Góry o stromych, poszarpanych krawędziach, porośnięte  są w niektórych miejscach żywą zielenią karłowatych drzew i krzewów, w innych zaś prześwitują łysymi polanami. Tak jakby szata roślinna nie do końca mogła się zdecydować czy rosnąć ubogo czy na bogato. Jest pięknie. Zawsze chciałam mieszkać nad morzem i patrzeć z okna na kołysające się fale. A to wybrzeże jest po prostu urzekające - nic tylko się zakochać!

.....
.....

Patrząc w stronę miasteczka widzieliśmy wysoki, wyżłobiony przez rzekę kanion.

.....
.....


Schodzący majestatycznie wprost to morza masyw górski Mosor, wyglądał z daleka jak strażnik, który chroni miesteczko przed niechcianymi gośćmi. Takie położenie jeszcze kilkaset lat temu dawało gwarancję twierdzy nie do zdobycia, co upodobali sobie szczególnie piraci. I nie są to żadne bajki! Sława korsarzy z Omiša szczególnym echem odbiła się w większych i bogatszych miastach takich jak Split czy Dubrownik, a pirackie twierdze Mirabella (wznosząca się 245 metrów nad miastem) i Fortica (usytuowana na wierzchołku góry na wysokości 300m!) były nie do zdobycia. Pozostałości fortyfikacji do dnia dzisiejszego odbijają jak echo historie i przygody.

.....
.....
Omiš jest bardzo dobrze skomunikowany dzięki biegnącej tędy Magistrali Adriatyckiej. To świetna baza wypadowa - do Splitu jest 30 minut, a do Trogiru 45. Znudzeni plażowaniem możemy zrobić krótki wypad poza Omiš i posnuć po starych zacienionych uliczkach starożytnych miast Chorwacji. Leniwym albo ciężarnym ;) polecam spacer po pięknym Omišu. Miasteczko wygląda jakby było wykute z tych samych skał, które otulają go cieniem. Szaro-kremowe mury starych kamienic pogrążają się wraz z przemieszczającym na zachód słońcem w przyjemnym półcieniu.
.....
.....

Miasteczko urzeka swoją urodą. Historia naznaczyła tutejsze zabytki, styl i architekturę wpływami starożytnej Grecji i Cesarstwa Rzymskiego. Poszukiwacze wakacyjnych perełek będą zachwyceni.

.....
.....
Późnym popołudniem mury zaczynają oddawać ciepło zgromadzone przez cały dzień w rozgrzanych kamieniach. Turyści wychodzą na uliczki, przemieszczają się wolno pomiędzy małymi sklepikami, straganami, restauracjami, lodziarniami i kawiarniami. Rodzice ciągnięci za rękaw przez małe dzieci, wysupłują jakieś drobne i kupują a to magnesik, a to loda, a to soczystą brzoskwinię, a to piękny niebieski kapelusik. Dla rodziców też się coś znajdzie, co prawda na pewno będzie to droższe niż bransoletka z muszelek - ale warto. Na przykład wyroby ze słynnego marmuru. A i owszem również się zaopatrzyłam i zakupiłam piękny, biały w kolorze, marmurowy krzyż na stół.
.....
.....
Starówka z czerwonymi dachami i kremowymi murami tętni życiem. Jest też nieźle usytuowana, albo... jakby się zastanowić - to wszystko inne jest dobrze usytuowane w jej obecności. Rzut beretem, bo kilka, kilkanaście minut od starego miasta znajduje się szeroka plaża, w pełni zagospodarowana, z placami zabaw dla dzieci i restauracyjkami dla dorosłych.
.....
.....
Plaża nie jest piaszczysta, to bardzo drobny żwirek; zresztą nie wszyscy (choć ja akurat tego nie rozumiem) lubią czuć piasek pod stopami, w zagłębieniach dłoni chwytających w garść sypki piach. Mam znajomych, którzy na wieść o piaszczystej plaży mają odruch obrzydzenia. Coś jak wzdrygnięcie, strachliwe, z ciarami. No cóż, ja osobiście tego nie potrafię zrozumieć, ale tak jest. Tak więc dla tych, których ja nie rozumiem ;), Omiš będzie doskonały.
.....
.....
Ze starówki nie tylko jest blisko na plażę, ale również na krótką wycieczkę w góry. Z tętniącego serca starego miasta wychodzi ścieżka, prowadząca krętymi poboczami na szczyt góry. Co prawda ja już takim ekscesom nie byłam w stanie - fizycznie - podołać, jednak wśród znajomych znaleźli się tacy, którzy szukali ducha pirackich twierdz. I bardzo im dziękuję, bo zdjęcia którymi się wymienialiśmy, pomieszały się i nie sposób już było wyłuskać te, których jestem autorem od tych, które robili nasi przyjaciele. Jednak dzięki nim, to czego ja nie mogłam zobaczyć, zostało przede mną odkryte w formie fantastycznych widoków uwiecznionych na zdjęciach.
.....
.....
.....
.....

By accepting you will be accessing a service provided by a third-party external to https://followmyflow.com.pl/